Split payment, po polsku zwany podzieloną płatnością, to w największym skrócie podział kwoty z Twojej faktury na dwa rachunki – zwykły i VAT. Rachunek VAT został Ci automatycznie założony przez bank, który prowadzi Twoje konto firmowe. Nic Cię ta operacja nie kosztowała, podobnie zresztą jak nic nie powinno Cię kosztować prowadzenie tegoż rachunku. Masz go bowiem w pakiecie z rachunkiem firmowym. Zatroszczył się o to ustawodawca.

Po co to wszystko?

Pomysł na split payment pojawił się jeszcze za poprzedniej obsady Ministerstwa Finansów. I doskonale wpisał się w politykę uszczelniania polskiego systemu podatkowego przez „dobrą zmianę”. Ministerstwo Finansów szacuje, że dzięki wprowadzeniu „dobrowolnego” mechanizmu podzielonej płatności budżet Państwa w ciągu najbliższego dziesięciolecia wzbogaci się o 82 mld. złotych. A skoro gra idzie o taką stawkę to cena jaką przyjdzie za nią zapłacić przedsiębiorcom jest warta grzechu.

Jak praktycznie działa split payment?

Mechanizm jest dość prosty. Kwota, którą płaci za fakturę nasz kontrahent dzielona jest na dwie części – kwotę netto i podatek VAT. Dzieje się to bez naszego udziału – automatycznie. Środki pokrywające kwotę netto lądują na naszym rachunku firmowym, a kwota VAT na „nadzorowany” przez skarbówkę rachunek VAT. Nadzorowany nie oznacza tylko kontroli, ale również ograniczenie dostępu przedsiębiorcy do zebranych tam środków. Zgodnie bowiem z regulacjami, pieniądze te będą służyć tylko i wyłącznie uregulowaniu należnego fiskusowi podatkowi VAT. A co jeśli podatnik płaci VAT niższy niż wartość środków, które znajdują się na dedykowanym do jego opłacania rachunku? Zawsze może zwrócić się do właściwego urzędu skarbowego o możliwość uwolnienia „zamrożonych” środków. US będzie miał na to 60 dni. I na pewno nie przekroczy tego terminu.

Haczyk jaki jest nie każdy widzi.

Mimo tego, że część ekspertów ocenia split payment pozytywnie to nie sposób nie dostrzec zagrożeń, które pojawią się po wdrożeniu mechanizmu podzielonej płatności 1 lipca 2018 roku. Główne zagrożenia dotyczą mikroprzedsiębiorców, którzy często wspomagają się – niejako kredytując swoją działalność – środkami z VAT-u należnego. W części przypadków – podatnicy, którzy zdecydowali się na VAT kwartalny – przedsiębiorca obraca państwowymi pieniędzmi przez nawet 90 dni. Nic jednak nie trwa wiecznie.

Płatność „dobrowolnie” podzielona. Czy aby na pewno?

Tak przynajmniej deklaruje Ministerstwo Finansów, które jednakowoż ma nadzieję, że Komisja Europejska zgodzi się na wprowadzenie twardych regulacji w tym zakresie. Trzeba otwarcie powiedzieć, że split payment raczej wcześniej a nie później stanie się jednak obowiązkowy. Nawet jeśli nie wymuszą tego przepisy to wymuszą to … spółki Skarbu Państwa, które deklarują, że po 1 lipca 2018 wszystkie płatności będą realizowane zgodnie z mechanizmem podzielonej płatności. Scenariusz ten opisują w swoim raporcie: Podzielona płatność VAT – jak modelować płynność finansową w firmie? doradcy z Crido Taxand.

„Pomimo, że system jest dobrowolny, to z przeprowadzonych przez nas symulacji wynika, że zdecydowana większość przedsiębiorców będzie musiała zmierzyć się z tym tematem. W praktyce bowiem jedni pociągną drugich i docelowo, nawet gdy podatnik sam nie jest zainteresowany korzystaniem ze split payment, to będzie jednak do niego zmuszony poprzez sytuację finansową.

Biorąc bowiem pod uwagę ograniczoną swobodę przekazywania środków z rachunku VAT na rachunek bieżący, zablokowanie sprzedawcom kwoty VAT w „kaskadowy” sposób wymusi korzystanie przez nich z podzielonej płatności, gdyż w interesie firm nie będzie przecież kumulowanie nadwyżek na tych rachunkach tylko ich dalsze wykorzystanie.”

 – Crido Taxand-